W środę, 3 października br. w ministerstwie pracy i polityki społecznej ( MPiPS) odbyło się spotkanie przedstawicieli NSZZ Solidarność oraz strony rządowej. Rozmawiano na temat projektów dotyczących prawa pracy, złożonych niedawno przez związkowców w kancelarii premiera i w resorcie pracy. Wśród nich była też nowelizacja ustawy o zatrudnianiu pracowników tymczasowych. W kształcie zaproponowanym przez związkowców wnosi ona szereg, dosyć restrykcyjnych dla pracodawców i agencji pracy tymczasowej, zmian. Z informacji uzyskanych w MPiPS wiadomo, że wszystkie zaproponowane przez Solidarność zmiany były omawiane na spotkaniu i obecnie projekt ten jest analizowany przez departamenty ministerstwa pracy. Jak twierdzi rzecznik resortu, Janusz Sejmej, w ciągu najbliższych kilku tygodni mogą zapaść już bardzo konkretne rozstrzygnięcia w tej sprawie.
Bat na pracodawcę?
Związki zawodowe wnoszą między innymi, by po przekroczeniu maksymalnego okresu, przez jaki może być wykonywana praca tymczasowa, czyli 18 miesięcy w ciągu kolejnych 36 miesięcy, automatycznie narzucać stosunek pracy pomiędzy pracownikiem tymczasowym a pracodawcą – użytkownikiem (czyli klientem agencji pracy tymczasowej).To najbardziej radykalna propozycja, w przygotowanej przez związki zawodowe noweli. Podobną konsekwencję prawną, NSZZ Solidarność wnioskuje wprowadzić także w razie odstąpienia od przesłanek pracy tymczasowej, zawartych w ustawie.
- Nowelizacja ustawy o zatrudnianiu pracowników tymczasowych z 23 października 2009 r. miała zapobiec praktyce kierowania tego samego pracownika tymczasowego do tego samego pracodawcy – użytkownika, za pośrednictwem innej agencji pracy tymczasowej. Tymczasem przepisy te są niedoskonałe i pozwalają na omijanie limitu czasowego trwania zatrudnienia tymczasowego, ponieważ po nowelizacji zapis ten odnosi się tylko do konkretnego pracownika tymczasowego, konkretnej agencji pracy tymczasowej i konkretnego pracodawcy - użytkownika. Dochodzi do patologii, że agencje pracy tymczasowej wymieniają się pracownikami i obchodzą prawo – tłumaczy Henryk Nakonieczny z NSZZ Solidarność.
Pracodawcy mówią - „nie”
Agencje pracy tymczasowej i przedsiębiorcy widzą w związkowych postulatach poważne zagrożenie dla całego rynku pracy.- Nałożenie na pracodawców – użytkowników obowiązku zatrudniania po 18 miesiącach pracowników tymczasowych, nie wpłynie na zwiększenie odsetka zatrudnienia pracowników tymczasowych na stałe. Przeciwnie, pracodawcy - użytkownicy już dziś zatrudniają około 20 proc. pracowników tymczasowych na stałe. Mają oni obowiązek przedstawienia im oferty pracy stałej w momencie powstania vacatu na ich stanowisku pracy. Chętnie zatrudniają oni na stałe wyszkolonych i sprawdzonych pracowników tymczasowych, w momencie kiedy sytuacja ekonomiczna oraz plany rozwojowe przedsiębiorstwa na to pozwalają. Najważniejszą motywacją dla nich są rzeczywiste potrzeby. Jeśli takiej potrzeby nie ma, to zaproponowane zapisy spowodują jedynie większą rotację pracowników tymczasowych u danego pracodawcy. Firmy będą kończyły współpracę z pracownikami po okresie 18 miesięcy i, w ich miejsce, będą zatrudniały nowych. Nie przełoży się to na powstanie stałych miejsc pracy w danym przedsiębiorstwie – twierdzi Grażyna Spytek, dyrektor Departamentu Dialogu Społecznego i Stosunków Pracy Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan.
Podobnego zdania jest Marek Wróbel, dyrektor Dywizji Pracy Tymczasowej Hays. - Ta zmiana może chronić pojedyncze jednostki, natomiast systemowo, spowoduje że miejsca pracy - czy to tymczasowe, czy nie-tymczasowe - nie będą powstawały. Pracodawcy będą się bali bezpośredniego zatrudnienia pracowników tymczasowych, czy też korzystania z usług agencji pracy tymczasowej. A to dlatego, że będzie nad nim wisiał „bat”, w postaci przymusu zatrudnienia na czas nieokreślony – uważa Marek Wróbel.
Krzysztof Jakubowski, wiceprezes Agencji Pracy Tymczasowej InterKadra dostrzega jeszcze inny problem. Nie istnieje mianowicie żadna nić prawna łącząca pracownika tymczasowego i pracodawcę - użytkownika. - Nie bardzo sobie wyobrażam, w jaki sposób arbitralnie ten stosunek między nimi miałby być narzucony? To agencja zatrudnia pracownika, prowadzi jego teczkę osobową, wypłaca jego wynagrodzenie, ewidencjonuje wykorzystanie urlopu chorobowego itd. Pracodawca – użytkownik to tylko podmiot, pod którego nadzorem i kierownictwem pracownik tymczasowy wykonuje pracę tymczasową – przypomina Krzysztof Jakubowski.
Na przekór trendom?
Zdaniem pracodawców, propozycja Solidarności stoi w sprzeczności z panującymi na europejskich rynkach pracy trendami, które w dobie kryzysu skłaniają się przede wszystkim w kierunku uelastycznienia rynku pracy. Tę tendencję można zauważyć także na polskim ryku pracy. W ostatnich latach liczba pracowników tymczasowych znacząco wzrosła. Polskie Forum HR szacuje, że w Polsce w 2010 r. było zatrudnionych na umowach tymczasowych 524 tys. osób (ale pełnych etatów, liczonych metodą FTE było 134 tys.). Natomiast w 2011 r., w agencjach zrzeszonych przez Polskie Forum HR, pracę świadczyło już 199 tys. osób (w przeliczeniu na pełne etaty), o 21 proc. więcej, niż rok wcześniej.Wiceprezes Polskiego Forum HR Agnieszka Bulik ocenia, że w tym roku jeszcze o 15 proc. zwiększy się liczba pracowników tymczasowych, licząc w pełnych etatach. A ogólna liczba osób pracujących tymczasowo, w jej przekonaniu, wzrośnie w 2012 roku o około 10 procent. Wyraźnie widać zatem, że polskie firmy coraz chętniej korzystają z usług agencji zatrudnienia i pracowników tymczasowych.
Ograniczenie w ograniczeniu?
W obecnym kształcie ustawy istnieje przepis mówiący o tym, że pracownik tymczasowy może zostać zatrudniony na stanowisku, na którym pracował inny pracownik zatrudniony bezpośrednio u pracodawcy, dopiero po upływie trzech miesięcy od momentu rozwiązania z nim umowy o pracę. W stworzonym przez Solidarność projekcie - okres ten wydłużony jest do sześciu miesięcy. Zdaniem związkowców, ma to uchronić osoby zatrudnione na podstawie umowy o pracę przed zwolnieniem i zastępowaniem ich pracownikami tymczasowymi.- W sytuacji dynamicznie rozwijającego się rynku i niestałości zamówień, proponowany przez związki okres sześciu miesięcy, „zwiąże ręce” firmom korzystającym z agencji pracy tymczasowej – zauważa wiceprezes InterKadry, Krzysztof Jakubowski.
Potwierdza to także Grażyna Spytek z Lewiatana - W ten sposób zwiększy się bariera w korzystaniu z pracowników tymczasowych, przez wydłużenie okresu wyczekiwania.
Według ekspertki, niepokojąco brzmi również inny zapis, w przedłożonym przez Solidarność projekcie. Stanowi on o konieczności uzgodnienia z organizacjami związkowymi chęci zatrudnienia pracownika tymczasowego, na okres dłuższy niż 6 miesięcy (propozycja art. 23 ust.1). W takim przypadku, organizacja związkowa mogłaby ograniczyć możliwość stosowania art. 20 ustawy, mówiącego o maksymalnym, 18 – miesięcznym, okresie zatrudnienia pracownika tymczasowego.
- Stanowisko związków zawodowych mogłoby ograniczać maksymalny okres zatrudnienia pracownika tymczasowego na który zezwala ustawa. Spotkalibyśmy się tu z paradoksalną sytuacją ograniczenia w ograniczeniu. Limitowałoby to w znacznym stopniu dostęp pracodawcy do elastycznych form zatrudnienia – mówi Grażyna Spytek.
Eksperci z PKPP Lewiatan już w marcu bieżącego roku zapowiedzieli, że będą postulować o modyfikację przepisów prawnych, które utrudniają dynamiczny rozwój pracy tymczasowej.
- Chodzi o wydłużenie maksymalnego okresu współpracy pracownika tymczasowego z pracodawcą - do 24 miesięcy w okresie 36 miesięcy, zniesienie ograniczenia zakresu prac wykonywanych przez pracownika tymczasowego oraz wyrównanie sytuacji prawnej pracowników tymczasowych w zakresie pobierania zasiłków chorobowych – wylicza Monika Zakrzewska, ekspert PKPP Lewiatan.
Niekoniecznie lepsze zmiany
Eksperci rynku pracy, pracodawcy i przedstawiciele agencji pracy tymczasowej inaczej niż związkowcy widzą też długotrwałe konsekwencje dla rynku pracy, wynikające z ewentualnego wprowadzenia tych zmian.Zdaniem Henryka Nakoniecznego z NSZZ Solidarność uchwalenie nowelizacji ustawy o pracownikach tymczasowych ustabilizuje sytuację na rynku pracy tymczasowej, przywróci jej charakter tymczasowości i da szansę, zatrudnionym w ten sposób pracownikom, na podniesienie kwalifikacji, rozwój i w konsekwencji na znalezienie stabilnego zatrudnienia. Polepszy także warunki ochronne ich zatrudnienia i ułatwi integrację w środowisku pracy.
Jednak pracodawcy i przedstawiciele agencji pracy tymczasowej mają odmienną opinię na ten temat. Ich zdaniem, zaostrzenie przepisów nie spowoduje polepszenia warunków pracowników. Pracodawca, i tak znajdzie dla siebie lepsze rozwiązanie, czyli np. umowę cywilnoprawną, która jest gorszym rozwiązaniem dla pracownika niż umowa o pracę tymczasową. Istnieje też ryzyko większego bezrobocia. Jeśli pracodawca będzie zmuszony dokonać wyboru, z powodu obostrzeń prawnych, efektem będzie redukcja etatów ze względu na wysokie koszty zatrudnienia. Pracodawcy zrezygnują z części pracowników - tych, którzy na siebie nie zarobią.
- Reasumując: dzięki związkowym pomysłom wiele osób zamieni „umowy śmieciowe”, ale nie na umowy o pracę, lecz na zasiłek dla bezrobotnych – uważa Katarzyna Bottner, dyrektor ds. HR w Agencji Pracy Tymczasowej Flex Team.
- Jeżeli coraz bardziej restrykcyjnie będziemy traktować przepisy o zatrudnieniu pracowników tymczasowych, to z kolejnym podrożeniem kosztów pracy, które nastąpi po tych zmianach, możemy pożegnać się z napływem kolejnych inwestycji zagranicznych do Polski – dodaje wiceprezes Jakubowski.
Marlena Mistrzak