Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce

Zamknij

Humaniści się doszkalają, a „techniczni” czekają na mannę z nieba?

Data: 2012-10-09 00:00:00
Humaniści się doszkalają, a „techniczni” czekają na mannę z nieba? Młodzież podnosi swoje kompetencje, ale bardziej potrzebują tego „humaniści”, niepewni czy znajdą pracę i czy dostaną za nią przyzwoitą płacę. Absolwenci kierunków technicznych ze spokojem patrzą w zawodową przyszłość – rzadziej decydują się na dodatkowe studia, czy udział w szkoleniach, a mimo to oczekują satysfakcjonującej pozycji na rynku pracy. Dla jednych i drugich opuszczenie uczelni, to jak skok na głęboką wodę.

Kierunek studiów jest głównym czynnikiem, który kształtuje plany edukacyjne i zawodowe studentów – wynika z badań prowadzonych wspólnie przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości i Uniwersytet Jagielloński.

Odmienne podejścia

Różnice w podejściu do edukacji między studentami nauk humanistycznych i społecznych, a studentami nauk technicznych są uderzające. Ci pierwsi - są świadomi swojej gorszej pozycji na rynku pracy. W związku z tym częściej podejmują drugi kierunek studiów lub zmieniają kierunek po ukończeniu studiów licencjackich, a także są skłonni uzupełniać swoje kompetencje na szkoleniach. Aktywniej też podejmują pracę już w trakcie studiów. Jednak nie wykazują ambicji uruchomienia własnej działalności gospodarczej i mają niższe aspiracje zarobkowe.
– Moi dziadkowie i rodzice zgodnie mi radzili, bym wybrała kierunek studiów, po którym bez większych trudności będę mogła znaleźć zatrudnienie. A ja się uparłam, że będę psycholożką i teraz nie mam lekko. O pracę trudno, a oferowane zarobki są niskie – przyznaje absolwentka psychologii, Aneta Majkowska.
Zupełnie inaczej do swoich studiów i ofert podnoszenia kompetencji podchodzą studenci nauk technicznych. Oczekują zysku odroczonego – skupiają się więc na jednym profilu kształcenia i rzadziej podejmują pracę podczas studiów. Spodziewają się zdecydowanie lepszej sytuacji zawodowej i finansowej niż humaniści. Liczą na wymierne efekty kształcenia na studiach. Zakładają, że wiedza i umiejętności zdobyte na uczelni pozwolą im w przyszłości znaleźć dobrą pracę. Nie wykluczają rejestracji własnej działalności gospodarczej.
– Studenci drugiego czy trzeciego roku, rozpoczynający pracę przy programowaniu, dostają netto 3,5 – 4 tys. zł miesięcznie. Ten, kto do umiejętności doda dyplom ukończenia kierunkowych studiów, może już przebierać w ofertach pracy pochodzących zarówno z kraju, jak i z zagranicy – mówi Eugenia Zbaraszczuk, specjalistka ds. marketingu w Banku Danych o Inżynierach.
Natomiast informatyk – programista z doświadczeniem i referencjami może liczyć na wynagrodzenie rzędu 8 – 12 tys. zł i więcej.
– Należy podkreślić, że tworzenie, testowanie i doskonalenie aplikacji to nie jest praca prosta, łatwa i przyjemna. Czasami wiąże się z dużą odpowiedzialnością, np. przy projektach dla banków i wymaga uzupełniania kompetencji – zaznacza Eugenia Zbaraszczuk.

Niewygórowane aspiracje

Mitem jest, że absolwenci prestiżowych polskich uczelni widzą się w roli przyszłych dyrektorów, czy wysokich przedstawicieli władz publicznych. Magdalena Jelonek, socjolożka z UJ wskazuje, że odsetek badanych, którzy deklarują takie aspiracje jest niski. W większości przypadków studenci zamierzają szukać zatrudnienia w wyuczonym zawodzie i są gotowi na dokształcanie, jeśli będzie to wymagane przez pracodawcę. Takie deklaracje składają przyszli informatycy, architekci, lekarze i inżynierowie. Prawnicy szturmują aplikacje – radcowską, notarialną, komorniczą, sędziowską, prokuratorską i adwokacką. Oczekują, że ta inwestycja edukacyjna, warta kilkanaście tysięcy złotych, pozwoli im znaleźć dobrą pracę i płacę. Nie brakuje też aplikantów, którzy dodatkowo płacą 2 – 5 tys. zł za szkolenia uzupełniające, mające im pomóc zdać końcowy egzamin na aplikacji.
Ogół studentów kierunków humanistycznych (archeologia, dziennikarstwo i komunikacja, etnologia, filozofia, historia, polonistyka, retoryka itd.) i społecznych (psychologia, kulturoznawstwo, europeistyka, nauki o rodzinie, pedagogika, politologia, socjologia itd.) ma świadomość konieczności uzupełnienia lub zmiany posiadanego wykształcenia. Gorzej jest z przejściem: od poczynionej diagnozy swojej sytuacji zawodowej - do czynów.
– Wciąż nie brakuje absolwentów, którzy odkrywają, że wiedza i umiejętności zdobyte podczas studiów na niewiele im się przydają w rynkowej praktyce. Teoretycznie, ci najmniej zadowoleni, powinni rozglądać się za szkoleniami i kursami. Częściej jednak wolą wziąć tę pracę, która jest dostępna, choć nieraz jest poniżej ich wykształcenia. Tylko najbardziej przedsiębiorczy starają się o nowe kompetencje i je zdobywają – ocenia Konrad Turek, socjolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Z analiz socjologicznych wynika, że przedsiębiorczość wyrażająca się w szukaniu sobie staży, podejmowaniu pracy w celu zdobycia praktycznych umiejętności, gotowości do zmiany miejsca zamieszkania (jeśli wymaga tego podjęcie interesującej pracy), czy udziale w szkoleniach motywowanym chęcią zdobycia uprawnień zawodowych albo licencji - to nie są postawy powszechnie występujące wśród „humanistów”. Najmniej aktywne są osoby studiujące na uniwersytetach i uczelniach kościelnych.

Nie licz na pracodawcę

Kto po studiach nie może znaleźć pracy zgodnej z wykształceniem, staje przed wyzwaniem zmiany kwalifikacji. Przy zdobywaniu nowej profesji musi liczyć przede wszystkim na siebie, w ostateczności na rodzinę. Na pracodawcę liczyć nie może, bo ostatnio pracodawcy nie szkolą pracowników – wynika z danych resortu pracy i Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości  (PARP). Nie wykazują też chęci wspierania ich inicjatyw w tym zakresie, nawet gdy mogą pozyskać na ten cel pieniądze z powiatowych urzędów pracy. Odstraszają ich obowiązki formalne i proceduralne z tym związane. Osoby przeszkolone stanowią zaledwie 26 proc. liczby wszystkich zatrudnionych. Pracodawcy zainwestowali średnio 691 zł na jedną osobę szkoloną. Młodzi, z ambicjami rozwijania swoich kompetencji, nie mogą więc widzieć w pracodawcach sojusznika.
– Zmienił się powód, dla którego pracodawcy nie decydują się na rozwój pracowników. Jeszcze niedawno podnosili, że główną barierą są wysokie koszty szkoleń. Dzięki dostępności środków unijnych ta bariera została zminimalizowana. Dziś, nie podejmują kształcenia pracowników, tłumacząc się że nie ma takiej potrzeby, bo kompetencje kadry są na odpowiednim poziomie – zauważa kąśliwie Bożena Lublińska – Kasprzak, prezes Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości.

Nie licz na uczelnię

Od roku uczelnie mają ustawowy obowiązek monitorowania aktywności absolwentów na rynku pracy. Dzięki temu wiedza o ich bezrobociu nie przychodzi już do nich z zewnątrz – z danych Głównego Urzędu Statystycznego i za pośrednictwem mediów. Z własnych analiz mogą się dowiedzieć, że co drugi absolwent przez długie miesiące bezskutecznie szuka pracy, a niejeden wciąż pozostaje bez zajęcia.
– Z badań Instytutu Pracy i Polityki Socjalnej wynika, że w latach 2011–2015 liczba bezrobotnych absolwentów może przekroczyć w Polsce nawet 3 mln osób – alarmuje Piotr Rogowiecki, ekspert Pracodawców RP.
Oczywiście, w monitorowaniu losu zawodowego absolwentów nie chodzi o zadośćuczynienie biurokratycznemu wymogowi. Tego rodzaju badania mogą m.in. pokazać uczelniom, a w konsekwencji - studentom, które przedmioty są dla nich przydatne w pracy, po jakich kierunkach najłatwiej znaleźć pracę, co ze studiów im się przydaje i jest wartościową kompetencją. Dzięki temu można korygować programy studiów i nastawiać się na przekaz wiedzy najbardziej przydatnej w praktyce.
Podczas inauguracji roku akademickiego 2012/2013, prof. Barbara Kudrycka, minister nauki i szkolnictwa wyższego podkreśliła, że szkoły wyższe mają dziś swobodę w kreowaniu nowych programów i kierunków studiów. Przy ich tworzeniu powinny uwzględniać rozwój wiedzy, ale i uwarunkowania gospodarki, potrzeby rynku pracy oraz oczekiwania studentów.
– Wykorzystując wyniki monitoringu losu absolwentów, należy opierać programy na efektach kształcenia, aby studenci zyskiwali nie tylko wiedzę, ale też potrzebne do jej wykorzystania umiejętności i kompetencje społeczne – wskazywała prof. Kudrycka.
Na tworzenie nowych programów studiów i przystosowywanie ich do potrzeb rynku uczelnie mogą w tym roku akademickim pozyskać z resortu dodatkowe fundusze. Będą one rozdzielane w drodze konkursów.

Nie licz na biuro karier

Wyniki monitoringu, również dla uczelnianych biur karier, mogą być źródłem wiedzy o aktualnych wymaganiach rynku pracy i pomocą w rozwijaniu bezcennej sieci kontaktów (networking). Taki też był zamiar ustawodawcy, gdy wprowadzał ten wymóg. Na razie jednak wszystko działa po staremu. Biura karier, choć funkcjonują już przy wszystkich niemal uczelniach, nie świadczą studentom wystarczającej pomocy do wejścia i usamodzielnienia się na rynku pracy. Natomiast uczelnie chętnie zdają się na biura promocji absolwentów, we wszelkich sprawach dotyczących styku z gospodarką i rynkiem pracy.
– Nie tworzą nowych miejsc pracy, nie uczą przedsiębiorczości, nie ułatwiają startu w samodzielnej działalności gospodarczej. Ograniczają się do instruktażu dotyczącego tego, jak napisać ciekawy życiorys i list motywacyjny, czy jak zachowywać się podczas rozmowy kwalifikacyjnej – tak działalność uczelnianych biur karier ocenia dr Mieczysław Groszek, wiceprezes Związku Banków Polskich. Nie szczędzi też słów krytyki uczelniom. – Zamiast dostosować swoje programy do potrzeb gospodarki, systematycznie badać rynek, nawiązywać stałe kontakty z biznesem, prowadzić negocjacje z reprezentantami pracodawców - uczelnie wolą powoływać biura karier, czy komórki promocji absolwentów i uważają, że sprawa jest załatwiona – krytykuje dr Groszek.

Nie licz na koniunkturę

Młodzież stawiająca pierwsze kroki na drodze kariery zawodowej i pragnąca znaleźć w ofercie szkoleń oręż do walki o swoją pozycję na rynku pracy, ma dziś szczególnie trudne zadanie. Branża szkoleniowa przeżywa bowiem sądne dni. Powodem jest wyczerpywanie się funduszy unijnych na szkolenia w latach 2007–2013. W ślad za tym kurczy się oferta, a niejedna firma szkoleniowa staje przed widmem zakończenia działalności. Dużo niepewności i zamieszania wywołuje też zapowiedź Jarosława Gowina, ministra sprawiedliwości - przeprowadzenia deregulacji kilkudziesięciu zawodów. Jeśli do niej dojdzie, a może to być kwestia kilku najbliższych miesięcy, to ucierpi zaplecze szkoleniowe zawodów regulowanych – kursy zawodowe i szkolenia prowadzące do osiągnięcia licencji, certyfikatów, uprawnień itp. Na dodatek, dekoniunktura w gospodarce tradycyjnie skutkuje spadkiem zainteresowania ofertą szkoleniową ze strony firm, instytucji, a także indywidualnych osób.

Krzysztof Polak

Komentarze

Twój komentarz może być pierwszy!

Ostatnie w kategorii Rynek pracy

  • Jak listopadowe święta wpływają na wymiar czasu pracy?

    Jak listopadowe święta wpływają na wymiar czasu pracy?

    Jeżeli dzień świąteczny wypada w niedzielę, tak jak tegoroczny Dzień Wszystkich Świętych, pracownicy niestety nie otrzymają tym razem dnia wolnego. Tylko święto przypadające w inny dniu niż niedziela obniża wymiar czasu pracy o osiem..

    Data: 2015-10-27 12:57:05, Kategoria:Rynek pracy
  • Hejt zablokuje ci karierę

    Hejt zablokuje ci karierę

    Pracodawców interesuje, jakie treści kandydaci udostępniają na swoich profilach, jakim słownictwem się posługują, w jakich wydarzeniach biorą udział, w jaki sposób wyrażają swoje poglądy. Wszelkie niedopuszczalne zachowania..

    Data: 2015-10-13 18:03:55, Kategoria:Rynek pracy
  • Boom na programistów nie słabnie

    Boom na programistów nie słabnie

    Tylko w ciągu ostatnich 2-3 lat popyt na programistów zwiększył się w Polsce o około 30%.

    Data: 2015-09-29 15:14:54, Kategoria:Rynek pracy
  • Masz bloga? Masz pracę!

    Masz bloga? Masz pracę!

    Merytoryczny, bogaty w informacje blog jest jednak doskonałym sposobem, by powiedzieć światu: jestem dobry w tym, co robię. Sprawdź mnie!

    Data: 2015-09-13 10:21:59, Kategoria:Rynek pracy

Podobne artykuły

  • Firmy przebierają w kandydatach do pracy

    Firmy przebierają w kandydatach do pracy

    Na rynku będą nadal poszukiwani głównie specjaliści i kadra z doświadczeniem zawodowym. Osoby te, przed zatrudnieniem, przejdą jednak przez szczelne, kilkumiesięczne nawet sito rekrutacyjne – wynika z najnowszych badań firmy Antal Global Snapshot.Mimo..

    Data: 2012-08-09 00:00:00, Kategoria:Rynek pracy
  • E-rewolucje na rynku HR

    E-rewolucje na rynku HR

    Z końcem 2012 roku działy HR stoją przed kolejnym wyzwaniem: jak zmniejszyć ryzyko i koszty nietrafionych rekrutacji oraz jak poradzić sobie z niedopasowaniem kompetencyjnym kandydatów? Konieczność usprawnienia procesów rekrutacyjnych stymuluje..

    Data: 2012-11-09 00:00:00, Kategoria:Rynek pracy
  • Nielojalni lubią pracę…

    Nielojalni lubią pracę…

    Choć pokolenie dwudziestolatków stanowi niemały odsetek bezrobotnych, to jeszcze nie znaczy, że gdy chwycą pracę, trzymają się jej kurczowo, na każdym kroku okazując pracodawcy wdzięczność za „uratowanie życia”. Czy nie taki wniosek..

    Data: 2012-11-13 00:00:00, Kategoria:Rynek pracy
  • Firmy szkoleniowe czekają rewolucyjne zmiany

    Firmy szkoleniowe czekają rewolucyjne zmiany

    Małopolska, jako pierwsza w kraju, opracowała standardy dla firm szkoleniowych, które korzystają z unijnych dotacji. Teraz, tamtejszy Wojewódzki Urząd Pracy, przetestuje je w praktyce. Pilotaż, w którym weźmie udział ponad 60 małych i średnich..

    Data: 2013-02-03 00:00:00, Kategoria:Rynek pracy