Czy warto aplikować na anonimowe ogłoszenia pracy?

Podstawą dobrze skonstruowanego ogłoszenia powinno być opublikowanie jak największej liczby informacji, które pozwolą osobie zainteresowanej odpowiedzieć sobie na pytanie, czy rzeczywiście jest to praca, do której posiada ona niezbędne kwalifikacje, i która będzie dla niej interesująca oraz satysfakcjonująca. W ogłoszeniu rekrutacyjnym powinny znaleźć się informacje na temat: wymagań wobec kandydata i zakresu obowiązków na danym stanowisku, jak też warunków zatrudnienia. Nazwa stanowiska będzie przydatna choćby po to, by wiadomo było, w którym miejscu w strukturze organizacyjnej (pracownik szeregowy/specjalista/osoba zarządzająca) jest ono ulokowane.Ponadto - forma i sposób aplikacji na ofertę. Przykładowe: „Prosimy o przesłanie swojego CV i listu motywacyjnego na wskazany w ogłoszeniu adres mailowy, z dopisanym nr ref. stanowiska” w temacie wiadomości - również bywa przydatne, ponieważ umożliwia pracodawcy/agencji rekrutacyjnej uniknąć niepotrzebnego dopytywania się kandydatów o tę kwestię. Jest to absolutna podstawa, która pozwala się zorientować, czy na daną ofertę warto aplikować.

Warto pamiętać, że forma i treść ogłoszenia rekrutacyjnego jest wyznacznikiem tego, w jaki sposób pracodawca traktuje potencjalnych pracowników (znaczące na rynku firmy podchodzą do tego procesu bardzo kompleksowo i odpowiedzialnie - widać to już na etapie konstrukcji oferty, która zawiera wszelkie niezbędne informacje oraz „przyciąga oko” swoją grafiką). Pewne odstępstwo od tej reguły będą stanowiły mniejsze firmy, które przeważnie nie dysponują aż tak zasobnym budżetem rekrutacyjnym, by móc pozwolić sobie na zamieszczanie rozbudowanych ogłoszeń. Koncentrują się one na ogłoszeniach drobnych, kilkuzdaniowych, jednakże i te powinny być zbliżone w treści do ofert najbardziej przez kandydatów pożądanych. A brak szczegółowych danych powinien być rekompensowany podczas potencjalnej rozmowy telefonicznej, która dostarczy kandydatom wyczerpujących informacji.

Wielokrotnie okazuje się, że sposób przekazania informacji zamieszczanych w ogłoszeniach odzwierciedla też później, jakość bezpośredniej rozmowy z rekruterem. Tak swoje doświadczenia opisuje Katarzyna: „Miałam okazję tylko raz rozmawiać z osobą, która zamieściła anonimowe ogłoszenie. Firma poszukiwała trenera wewnętrznego, ogłoszenie niewiele mówiło o oczekiwaniach, a także o tym, co pracodawca oferuje. Brzmiało ono mniej więcej tak: Zatrudnię trenera wewnętrznego specjalizującego się w szkoleniach miękkich. Pozostawiało ono wiele do życzenia, postanowiłam więc zadzwonić pod wskazany numer i wypytać o szczegóły. Telefon odebrał jakiś mężczyzna. Nie odpowiedział na żadne moje pytanie, ograniczył się jedynie do lakonicznego zdania: Proszę przesłać aplikację pod wskazany w ogłoszeniu adres e-mail. Nie wysłałam swojej aplikacji, mało tego, nie wytrzymałam i pouczyłam go, że jest to mało profesjonalne zachowanie. To doświadczenie wzbudziło u mnie uczucie takiego zażenowania, że od tej pory eliminuję wszystkie anonimowe oferty.”

Wystarczy spojrzeć na ogłoszenia oczami kandydatów, by zobaczyć, jakie są ich oczekiwania dotyczące ofert pracy. Wskazują oni, że najbardziej irytująca jest dla nich lakoniczność sformułowań i ograniczony zakres zawartych w nich informacji - brak szczegółowego zakresu obowiązków, opisu stanowiska pracy, a często też nawet określonej branży. Przykładowo, czy opis: zatrudnię specjalistę ds. obsługi klienta - tak naprawdę mówi coś o pracodawcy osobom aplikującym poza tym, że praca polega na obsłudze klienta? Dominika pisze tak: „Często odnoszę wrażenie, że oferty przygotowywane są dla desperatów, szukających jakiejkolwiek pracy, bez sprecyzowanych wymagań i świadomości własnych możliwości. Faktem jest, że potencjalna rozmowa kwalifikacyjna ma za zadanie m.in. rozwiać tego rodzaju wątpliwości,niemniej gdyby już na etapie przygotowywania ogłoszenia, ktoś zadał sobie trud zawarcia w nim większej ilości informacji, niewątpliwie zaoszczędziłoby to obydwu stronom czasu, a kandydatowi również niepotrzebnego stresu i frustracji.”

Największe wątpliwości kandydatów pojawiają się na etapie aplikowania na ogłoszenia, w których nie ma podanej nazwy firmy. Każdorazowo, czy to przy rekrutacji prowadzonej bezpośrednio przez pracodawcę czy też za pośrednictwem firmy zewnętrznej (np. agencji pracy), nazwa firmy powinna się w ogłoszeniu pojawić. Brak tej informacji powinien wzbudzić naszą czujność, trzeba wówczas dobrze przemyśleć, czy na taką ofertę aplikować? W moim przekonaniu odpowiedź powinna być na ogół negatywna. Nie warto poświęcać swojego czasu i energii na przygotowywanie dokumentów aplikacyjnych do firmy, która nie podaje żadnych danych umożliwiających jej identyfikację. Kamila „Odpowiadam tylko na te oferty, w których są jakieś bardziej precyzyjne dane ogłaszającej się firmy. Wolę sprawdzić, z kim mam do czynienia, zanim zdecyduję się przesłać aplikację.”
Jakkolwiek mało profesjonalne podejście w zakresie konstrukcji ogłoszenia można zrzucić na karb braku doświadczenia rekruterów czy rozeznania w temacie obowiązujących trendów, to brak nazwy firmy jest najczęściej działaniem celowym, zamierzonym i powinien wzbudzać podejrzliwość. Dlaczego firma miałaby zatajać swoją nazwę w ogłoszeniu?

O ile jest to rekrutacja zlecona agencji, nazwa firmy na etapie konstrukcji ogłoszenia nie zostanie ujawniona, chociażby dlatego, by kandydaci nie próbowali aplikować bezpośrednio do pracodawcy. Jest to zatem zabieg celowy, stosowany przez agencje w celu ochrony ich interesów lub też decyzja klienta, który dany proces rekrutacyjny chce jak najdłużej utrzymać w tajemnicy. Nie zmienia to faktu, że w ogłoszeniu takim zawsze pojawia się nazwa agencji, która daną rekrutację prowadzi.  Jest to zatem nasza świadoma decyzja (jako kandydata), czy chcemy brać udział w rekrutacji prowadzonej przez firmę zewnętrzną i godzimy się, by podczas pierwszych etapów, czyli rozmów być trzymanym w niepewności.
Inaczej sytuacja wygląda w przypadku ofert zamieszczanych bezpośrednio przez pracodawcę. Najczęstszym powodem braku nazwy firmy w ogłoszeniu są niepochlebne opinie krążące o pracodawcy, w zakresie oferowanych rzeczywiście warunków pracy i płacy, podejścia do pracowników czy też np. przestrzegania obowiązujących przepisów prawa pracy w dziedzinie zatrudniania. Stać za tym mogą też ogólne informacje na temat firmy - np. jej niewypłacalność, stan likwidacji, upadłości, liczne grono dłużników.  W końcu, może być to ogłoszenie fikcyjne, ukierunkowane tylko i wyłącznie po to, by stworzyć bazę danych. Czy to przydatną w przyszłości, przy zbliżonych rekrutacjach lub też zupełnie niepowiązaną z pracą, a wykorzystywaną np. przez firmy ubezpieczeniowe czy call center, w celu sprzedaży oferowanych przez nie produktów i usług. Jak pisze Bożena: „Jeśli nie wiadomo, o jakiego pracodawcę chodzi, to najpewniej praca polega na telemarketingu lub sprzedaży produktu/usługi, jako przedstawiciel handlowy. Dziwne są ogłoszenia, gdzie tak naprawdę nie wiadomo, o jaką pracę i u kogo chodzi, a pracodawca wymaga przesłania listu motywacyjnego (…)”.

Czy warto w takiej sytuacji podejmować ryzyko - w obliczu dostępności tak wielu innych ofert, które luk w informacjach nie posiadają? Zanim prześlemy aplikację na jakąkolwiek ofertę pracy, każdorazowo powinniśmy dokładnie przyjrzeć się ogłoszeniu, sprawdzić zawarte w nim informacje ze szczególnym zwróceniem uwagi na te, które bezwzględnie powinny się w nim znaleźć. Koniecznie trzeba też zwrócić uwagę na to, czy dana firma rzeczywiście funkcjonuje na rynku i na jakim portalu owo ogłoszenie zostało zamieszczone - czy jest to przypadkowa oferta czy też ogłoszenie zamieszczone w odpowiednim dziale, na portalu, który jest takim ogłoszeniom poświęcony. W trosce o nasze dane osobowe zdecydowanie powinniśmy szeroko omijać wszelkie oferty „pracy”, które nie zawierają żadnej informacji na temat firmy, która dany projekt rekrutacyjny prowadzi.  Może się okazać, że takie „rekrutacyjne randki w ciemno” wyrządzą nam więcej szkody niż korzyści, i że publikującym te anonimy osobom chodzi tak na prawdę jedynie o nasze dane osobowe, o nic więcej.